Jak to się dzieje, że spotykamy w naszym życiu ludzi za późno. O wiele za późno.
O wiele za późno dla nas, by móc zadziałać i o wiele za późno dla tej drugiej osoby, by mogła coś zmienić.
Całe życie wychodziłam z założenia, że NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY. Te słowa były motywem przewodnim na moim pierwszym blogu. Tego zawsze się trzymałam.
Jak teraz wytłumaczyć to wszystko. Skoro nic nie dzieje się bez przyczyny, to i spotkanie tej drugiej osoby coś za sobą niesie. Tylko co.
Kiedyś wśród smutków i żali, ktoś o wiele mądrzejszy ode mnie tłumaczył mi, że każdy poznany przez nas człowiek coś wnosi do naszego życia. Coś dobrego i coś złego. Zmienia nasze życie, uczy, sprawia, że zaczynami kierować swoim życiem w tym a nie innym kierunku.
Tylko, że... tyle ludzi spotykamy, poznajemy... a tylko z niektórymi utrzymujemy kontakt dłuższy niż przez jedną sekundę czy dzień. Wtedy nasz życia splatają się na dłużej. To, że NIC nie dzieje się bez przyczyny dotyczy nas bardziej niż kiedykolwiek. I znów nasuwa się odwieczne pytanie Filozofki Dlaczego?
Dobrze wiesz, że nie możecie być razem a jednak życie przyczynia się do tego, że się spotykacie, rozmawiacie i że traktujecie siebie jak przyjaciół, potraficie się ze sobą dogadać, czujecie się dobrze w swoim towarzystwie. Tylko dlaczego tak jest, że powiększasz tym sobie listę dobrych znajomych i przyjaciół a nie tą prawie pustą listę kogoś więcej?
Nic nie dzieje się bez przyczyny i mam nadzieje na przychylność niebios, by teraz, TA spotkana osoba naprawdę zmieniła coś w moim życiu. I to tylko na lepsze.
nie ma jak pytania na które brak odpowiedzi. ;) dobra znajomość nie zawsze idzie w parze z zainteresowaniem pod 'innym' kątem, łatwiej spotkać kogoś z kim można się dogadać, ale miłość to o wiele rzadsze zjawisko.
OdpowiedzUsuń