Wizyta w Warszawie na koncercie Jasona Mraza spowodowała duże "warszawskie" zakupy.
W Łodzi trudno znaleźć woski, świece, zapachy z Yankee Candle dlatego gdy tylko zobaczyłam je na stoisku w Złotych Tarasach od razu zakupiłam kilka sztuk.
Oto pierwsza recenzja trzech wosków i zapachów jakie udało mi się już przetestować.
1.
Wosk sparkling lemon.
Zapach na samym początku bardzo, bardzo mi się podobał. Niestety jak się okazało jest nietrwały a po czasie ( i to krótkim) śmierdzi, nie pachnie lemoniadą :(
Jeśli miałabym przyznać gwiazdki. np max 5pkt ten zapach dostanie
0/5pkt :( Jak narazie najgorszy ze wszystkich jakie dotąd wypróbowałam.
2.
November rain!
Niesamowity zapach. Czuć ten listopadowy deszcz, zimno i wilgoć. Niesamowite!
Pachnie intensywnie ale nie odurza. Najlepszy wosk!
5pkt/5pkt
3. Garden Hideaway
Piękny kwiatowy zapach. W zasadzie "ogrodowy". Delikatny. Mało intensywny ale przyjemny. Zdecydowanie polecam na okres wakacji. Na okres zimowy jest zdecydowanie za słaby. :P
3/5pkt
Wszystkie pokazane woski kupiłam w Warszawie w sklepie. Na woski zdecydowałam się dlatego, że chciałam najpierw wypróbować konkretne zapachy zanim zdecyduje się na coś większego :) No i mam taki ładny porcelanowy kominek :P
super musza być ;dd
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio nabyłam swoje pierwsze woski i ogólnie chyba za dużo szalu wokół tego wg mnie:P Chociaż nie wiem jak świece:) Z moich zapachów jeden jest masakrycznie mocny i duszący, drugi bardzo słabo wyczuwalny i nietrwały, z ostatniego jestem w miarę zadowolona, choć ogólnie mam zastrzeżenia co do tej intensywności, ale może to wynika z tego, że kruszę je na mniejsze części, gdyż mam malutki kominek. Choć wiele dziewczyn tak robi i chwalą:P Aha, i te 8 h wydzielania zapachu jest chyba mocno przesadzone;)
OdpowiedzUsuń