poniedziałek, 24 czerwca 2013

Recenzja part 5. Philippe Segur- Tylko miłość

"Szaleńczo kochał tę kobietę, słodką i rozkoszną. Piękną jak poranek. Uosobienie wiecznej kobiecości. Każdy marzy o tym, żeby mieć miłość takiej kobiety. Odszedł od niej w dniu ślubu.
Hipolit-sławny neuropsychiatra, bohater powieści pełnej specyficznego francuskiego humoru-po dwudziestu latach zastanawiania się co by było gdyby...

Autor Philippe Segur to profesor prawa. Autor kilku powieści, które cieszą się we Francji wielką popularnością. Wyróżniony nagrodami literackimi.

Recenzja:
Na książkę polowałam już od 2 lat. Tak, dwa lata! Wszystko dlatego, że książki nigdzie nie można już kupić.
Okładka jest bardzo śmieszna, romantyczna. Sugeruje, że historia opisana w książce to ta jedna z tych nudnych, przesłodzonych historii miłosnych. Po przeczytaniu zapowiedzi, opisu książki, już dowiadujemy się że... Byliśmy w wielkim błędzie. Książka podchodzi bardziej pod komedie i to na prawdę wysokich lotów! Żarty są kapitalne, postać głównego bohatera Hipolita intrygująca i zabawna. Z prawie każdego zdania można się ubawić, a książkę pożreć (ja przeczytałam ją w dwa dni!)
Nawet tytuły rozdziałów są zabawne.
* Małżonka, która spadła z nieba
* Byk o tysiącu jąder
i wiele innych.

Książka jest znakomita!
Z czystym sumieniem mogę wam ją polecić, tylko gdzie ją znaleźć??
Ja swoją wypożyczyłam w bibliotece.

Ocena 10/10pkt  







wtorek, 18 czerwca 2013

Bieg

Wreszcie pogoda zrobiła się idealna do biegania! Na wf-ie robimy 20 okrążeń (czyli ok 2km). Z przyjaciółką po parku przebiegłyśmy dla sprawdzenia dystansu 2,5 km.
Na uczelni obowiązkowy bieg rektora.
Czerwiec to zdecydowanie miesiąc biegania (jak dla mnie). Powiem wam szczerze myślałam, że będzie gorzej.  Jak na razie radze sobie... i nie mam zakwasów :)


















































Zdjęcia z biegu AZS Politechnika Łódzka


km
2,87
minutes
18:02
min/km
6:17
kcal
221


















Może i czas słaby... ale to mój pierwszy taki bieg.
Jestem zadowolona więc... trening czyni mistrza :)

wtorek, 11 czerwca 2013

Dreams

Jedna z pierwszych notek na tym blogu przedstawiała mix zdjęciowy, który bardzo mnie zainspirował. Wśród zdjęć było jedno, bardzo magiczne... o którym będzie dzisiaj mowa.







































Szklany słoik z marzeniami.... Cudowne.
Po zrobieniu sławetnego pudełka marzeń ;przyszedł czas na taki "słoik".
Nie korciło mnie jednak by na prawdę zrobić to w słoiku... i... ostatecznie nie wyszło, że są to marzenia... ale... sami oceńcie.


























Pudełko, które dostałam na osiemnaste urodziny od koleżanki wydawało się wręcz idealne na tę okazję. Trzymałam w pudełku herbatę, która umilała mi czas przed maturą. Podobne możecie znaleźć w hipermarketach albo w IKEA. Kartki pokazuje nie przypadkowo. Z samoprzylepnych karteczek, różnokolorowych robię małe, cienkie liściki. Wrzucam je później do pudełka "słoika".


























Inspirując się tym zdjęciem miały to być marzenia. Lecz w styczniu tuż po sylwestrze, kiedy to zawsze pojawi się bum na postanowienia Noworoczne wpadłam na troszkę inny pomysł. Zmodyfikowałam więc "słoik" marzeń.
Różnokolorowe karteczki zawierają miłe niespodzianki, które spotykają mnie w tym 2013 roku. Zdane egzaminy, niespodziewane prezenty, wygrane konkursy, ciepłe słowa itp.
Karteczek systematycznie przybywa ( i dzięki Bogu!).
Planuje w sylwestra otworzyć ten słoik i przeczytać wszystkie te cudowne chwile, powspominać i może docenić ten 2013 rok? Kto wie....


























Karteczek przybywa! Dzięki Bogu!




























Zaczynam wiązać karteczki we wstążeczki. :)