poniedziałek, 9 lipca 2012
Recenzja part 1. Nicholas Sparks "I wciąż ją kocham"
Książka Nicholasa Sparksa znana pod polskim tytułem jako "I wciąż ją kocham" albo dla ambitniejszej publiczności jako "Dear John"
Twórczość Nicholasa Sparksa miałam przyjemność poznać w 2006 roku, kiedy po raz pierwszy obejrzałam film "The Notebook" ekranizacji jego pierwszej powieści "Pamiętnik" (Najlepsza jego książka EVER)
"Dear John" albo jak kto woli "I wciąż ją kocham" to 12 książka tego autora. W swojej domowej kolekcji mam 5 jego książek, czytałam jednak więcej bo aż 8.
Kupiłam tą książkę kilka dni po premierze filmu z Channing Tatum <3 i Amandą Seyfried. Filmem byłam oczarowana, myślałam że z książką będzie tak samo. A jednak....
Przebrnąć przez 351 str było dla mnie istną katorgą. Na prawdę. Była to jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam! Przysięgam....
Czytałam ją z chyba 3 miesiące (książki czytam szybciej, duża ilość stron mnie nie przeraża) w autobusie, tramwaju, w domu, w szkole. Dosłownie po 1 stronie, tak ta książka była dla mnie okropna. Żałuje, że wydałam na nią 29,70zł
Co jest takiego "niefajnego"? Fabuła? Tak. Dialogi? Tak. Akcja, która mimo połowy książki stoi w miejscu? Tak. Bohaterowie? Sami w sobie nie, ale na tle całej powieści Tak.
Nicholas Sparks płodzi nie wiadomo ile książek. Widać to po jego "ambitnych" pomysłach, że pisze je już dla celi komercyjnych. Nie tego, dlatego że nie lubię jego książek. Pamiętnik, Jesienna Miłość, Noce w Rodanthe były moimi ulubionymi książkami, nawet do nich wracam.
Jeśli mimo mojej recenzji, ktoś z was zechciałby przeczytać tą książkę niech wyrazi swą chęć w komentarzach. Być może będzie do wygrania w następnym konkursie. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja czytałam jego " The Last Song " i podobała mi się, nawet bardziej od filmu :D
OdpowiedzUsuńChyba się nie zdarzyło, żeby książka była gorsza od filmu:D Przynajmniej mi. A książek tego Pana nie znam;)
UsuńFilm widziałam :) Książka przede mną jeszcze :)
OdpowiedzUsuńLubię jego książki. Tej jednak nie miałam okazji i po Twojej recenzji cieszę się, że nie skusiłam się na nią w księgarni.
OdpowiedzUsuńTeż czytałam tą książkę i mam podobne odczucia. Masakra, prawie nic się nie dzieje. Dużo bardziej podobała mi się znacznie krótsza "Jesienna miłość".
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na www.skrzynia-inspiracji.blogspot.com gdzie można znaleźć mnóstwo ciekawych pomysłów, jak niedrogo i samodzielnie wykonać fajne ozdoby i dodatki do pokoju!
Czytałam bardzo fajny artykuł o panu Sparksie. Otóż owy pan - dawno temu przeze mnie uwielbiany - pisze jedną książkę na rok. Ale robi to w sposób niecodzienny - tworzy ją według pewnego planu: wymyśla pomysł na początku roku i realizuje go w taki sposób, by zmieścić się w obrębie dwunastu miesięcy, plus promocja i tym podobne. I tak w kółko. "Trzepie" na tym niezłą kasę, a książki tracą już w zasadzie na swym uroku. Ja najbardziej lubię "List w butelce", naprawdę poruszyła mnie ta historia. Jego pierwsze książki wzorował na wydarzeniach z życia swojej rodziny, a teraz sam coś tworzy. Tylko teraz niestety widać, że to życie potrafi pisać najpiękniejsze scenariusze, bo kiedy ingerencji życia zabrakło, to książki okazały się być gorsze niż wcześniej. Smutna prawda, niestety.
OdpowiedzUsuńbo tak to często niestety jest, że jak film dobry to książka do niczego, a jak książka jest super to na film żal patrzeć..
OdpowiedzUsuńCzy chcesz poznać zdanie na temat twojego bloga? Nie boisz się ostrych słów krytyki bądź uwielbiasz pochwały?
OdpowiedzUsuńJeśli nie lękasz się także poskramiania upiorów, a krytyka jest ci dobrze znana, zapraszamy do załogi.
Zgłoś się do Dark Evaluation, a poznasz zdanie prawdziwych egzorcystów! Twoje demony zostaną odgonione, a ty będziesz spać w spokoju. Zapraszamy do oceny: dark-evaluation.blogspot.com
Bardzo przepraszamy za spam.